wtorek, 31 stycznia 2012

Cicho i skutecznie w Paktice

Wyszkolenie, doświadczenie, planowanie, odwaga uzupełniane o dobry sprzęt


  Oto historia sprzed zaledwie kilku dni:


  Siedziba gubernatora afgańskiej prowincji Paktika została opanowana przez talibów. Terroryści wzięli zakładników. Sytuacja wyglądała groźnie. Wtedy do akcji wkroczyli operatorzy z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca (niewielki zespół polskich sił specjalnych stacjonuje od niedawna także w tej prowincji) i wyszkoleni przez nich afgańscy policjanci. Do budynku weszli jak duchy. Szybko i skutecznie go opanowali. Unieszkodliwili terrorystów – jeden z nich miał pas wypełniony materiałami wybuchowymi i był gotowy w każdej chwili na dokonanie ataku samobójczego – i uwolnili zakładników. To jeden z ostatnich i jednocześnie największych sukcesów komandosów polskich wojsk specjalnych w Afganistanie.
  Nie jest wykluczone, że za kilka lat właśnie ta operacja zostanie uznana za najważniejszą lub jedną z najważniejszych przeprowadzonych w czasie misji w Afganistanie. Wydarzyło się wszystko, co charakteryzuje przypadek, do rozwiązanie którego są szkolone wojskowe jednostki specjalne. Przypadek jest nagły, zagrożenie realne i znaczące a rozwiązanie następuje błyskawicznie. I ten pas szahida... to musiało być coś, co przejdzie do legendy polskich wojsk specjalnych, może analogicznie, jak bitwa o ratusz w Karbali jest motywem zwrotnym w historii polskich wojsk lądowych. O tym jednak przekonamy się dopiero za jakiś czas, gdy "cisi i skuteczni" z Lublińca zechcą opowiedzieć całą historię ze szczegółami.

  Tych historii mieli do tej pory zresztą sporo. Zatrzymania kilku najgroźniejszych talibów, przejęcie ogromnych składów materiałów wybuchowych - to tylko niektóre z nich. Do zadań przygotowani są doskonale. Nie ukrywają, że efekty zawdzięczają ciężkiej pracy: szkoleniom, ćwiczeniom, strzelaniom. Niewielkie grupy komandos działają jak dobrze naoliwiona maszyna. Każdy z nich wie co ma robić, gdy wyjeżdżają na akcję.



  Bardzo troszczą się o swoich afgańskich współpracowników. Policjanci z jednostek do walki z terrorem i zorganizowaną przestępczością, którzy są szkoleni przez polskich komandosów, także wspierają naszych operatorów w akcjach przeciwko rebeliantom. Polscy operatorzy nazywają ich z wielką estymą "nasze pittbulle". Dbają o nich, doskonalą, szkolą na co dzień...

To zupełnie inni policjanci, niż ci, których można na co dzień spotkać w Afganistanie

Każda chwila szkolenia daje widoczne efekty. A szkoleni policjanci odwdzięczają się za poświęcony czas zaangażowaniem i poświęceniem w walce

Operatorzy doskonale wiedzą, że ten wysiłek nie idzie na marne. Afgańscy policjanci w walce są partnerami. Wszystkie fotografie Janusz Walczak

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Certyfikacja – najważniejszy sprawdzian przed wyjazdem na wojnę

Noc jest naturalnym sprzymierzeniec operatorów sił specjalnych...

Czy dobra selekcja i szkolenie zapewnia sukces na misji? - takie pytanie w wywiadzie zadała kilka miesięcy temu pewna dziennikarka ”Białemu”. To oficer Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, który podczas jednej z poprzednich zmian polskiego kontyngentu w Afganistanie dowodził zespołem bojowym. Pytanie o sukces nie było przypadkowe, bo po zakończeniu misji „Biały” został  odznaczony przez prezydenta USA, Baracka Obamę, Meritorious Service Medal za wybitne zasługi. Medal otrzymał jako pierwszy Polak i drugi nieamerykański żołnierz na świecie. Pytanie o szkolenie również nie wzięło się z powietrza. Szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie - „Biały” i jego zastępca „Łukasz” podkreślali jego znaczenie w wielu fragmentach wywiadu.
Ostatni sprawdzian przed misją, czy szkolenie przyniosło oczekiwane efekty - to certyfikacja. Ma ona pokazać przygotowanie komandosów do wykonywania zadań, ale też wyłapać braki. Na miejscu, w Afganistanie, na dogrywanie szczegółów i wpajanie podstawowych nawyków nie będzie już czasu. Od dobrego przygotowania zależy ich życie ale też życie innych. Certyfikacja komandosów z Lublińca i GROM-u, którzy niebawem wyjadą na misję, już ruszyła. Wkrótce, będziemy świadkami ostatniego jej etapu.

Nowoczesna technologia daje komandosom przewagę. Dzięki termowizji i noktowizji widzą lepiej, szybciej, więcej i dalej. Fotografie.: Janusz Walczak

Specjalsi

Operacja żołnierzy z Lublińca w Afganistanie. W listopadzie ubr odnaleźli i zniszczyli
prawie 1300 kg materiałów wybuchowych gotowych do podłożenia na afgańskich
drogach...Poniższe fotografie pochodzą z tego samego wydarzenia.
Fot. Janusz Walczak


Operatorzy jednostek specjalnych zabiegają o anonimowość. Bywają bardzo tajemniczy i ostrożni, lecz ich szkolenie i rzeczywiste działania pobudzają jednak wyobraźnię. To naturalne. Jednak mimo wszystko mają sporo do pokazania, a czasami chcą po prostu przypomnieć, że pieniądze przeznaczone na ich szkolenie i wyposażenie są dobrze ulokowane. Właśnie zaczyna się finał szkolenia operatorów wojsk specjalnych,  którzy wkrótce rozpoczną swoją misję w Afganistanie. Będziemy się przyglądać certyfikacji sił wydzielonych do kolejnej zmiany w Afganistanie. Oczywiście na ile będzie to możliwe. Postaramy uczestniczyć w ćwiczeniach, obserwować atmosferę i zaangażowanie komandosów. Postaramy się pokazać obrazki i relację ...zapraszam.


Operatorzy sił specjalnych uwielbiają śmigłowce. W Afganistanie są dwie szkoły. Jedna mówi: śmigłowce są ok. Druga zaś dokładnie odwrotnie: słychać nas z daleka.

Najważniejsze, aby wrócili wszyscy. To naczelna zasada solidarności w wojsku. U komandosów nabiera jednak mistycznego znaczenia. I to jest bardzo ważny element jednego z filarów armii: morale

"Cisi i skuteczni" to motto komandosów z Lublińca

Jedno z moich ulubionych zdjęć z serii Afganistan 2011. Sukces widać w oczach zamaskowanego komandosa oraz pochylonej filuternie głowy dziennikarki...